Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kreczman
Potrojny As
Dołączył: 07 Lip 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:11, 22 Lip 2006 Temat postu: Kto tu rzadzi??? |
|
|
Jako najlepszy gracz tego soj. pytam sie kto tu w ogóle rządzi???
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|
Dybol
Potrojny As
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:54, 25 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Mnie się zdaje że powinien rządzić założyciel i Vc Zalożyciel, ale z ich strony nie widac zadnej aktywności w sojuszu. Jezeli tak dalej bedzie to cos czuje że ten sojusz się rozpadnie.
Z poważaniem
Dybol
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
kreczman
Potrojny As
Dołączył: 07 Lip 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:38, 25 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Jednym słowem - niezły Polski BURDEL. Zadnej aktywności z waszej strony... i Wy śmiecie sie nazywać akademią najlepszego polskiego sojuszu na tym Uni-ha ha ha polskie nooby....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
kreczman
Potrojny As
Dołączył: 07 Lip 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 15:38, 25 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
/\tekst do założycieli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
aaa4
Potrojny As
Dołączył: 12 Kwi 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 16:42, 12 Kwi 2018 Temat postu: |
|
|
Oboje uslyszeli te uprzejmosc w jego glosie i wybuchneli smiechem. Ich spojrzenia zetknely sie. Mial mine zawstydzonego chlopca. Smiech sprawil im cudowna ulge.
-Kto to jest Laura? - zapytal.
-Moja przyjaciolka, Laura Sorde. - Wypowiedzenie tego nazwiska sprawilo, ze znow nagle ogarnela ja niesmialosc. - Jest bardzo mila. - Spuscila wzrok, jak uczennica, zawstydzona swym niestosownym zachowaniem.
Koste czul sie przy niej najswobodniej, kiedy byla niesmiala, kiedy nie obiecywala mu otwarcie spelnienia, w ktore jeszcze nie potrafil uwierzyc. Podszedl do niej i delikatnie ujal za reke. W jego twarzy i glosie bylo duzo ciepla.
-Chce, zebys porozmawiala ze swoim kuzynostwem, Piero. Chcialbym, zebys miala czas do namyslu, zebys byla pewna, czuje, ze... Milosc do ciebie jest juz wystarczajacym przywilejem... powinienem juz isc. Wroce, kiedy mi kazesz.
-Dzis wieczorem?
-Dzis wieczorem - powiedzial z usmiechem, ktory rozswietlil mu twarz nie zmieniajac jej, i wyszedl. Piera siedziala bez ruchu. Obok niej staly na stole cztery oprawne w srebro szklanki z zimna herbata. Zerwala sie i poszla poszukac pani Belleynin. Nie chciala byc sama. Spotkaly sie na schodach.
-Poszedl? - spytala z niepokojem starsza kobieta.
-Tak - odparla i wybuchnela placzem.
-Och, moja kochana, moja kochana - mruknela pani Belleynin przytulajac mocno Piere. - No juz, juz, juz po wszystkim. Tak mi przykro!
-Nie wiedzialam, ze sie rozplacze - szlochala Piera z twarza wtulona w miekkie, slodko pachnace ramie.
-Biedactwo, to wszystko nasza wina. Jakaz jestem glupia! Co za nieszczescie, co za nieszczescie!
-Ale to wcale... to znaczy mamy sie pobrac... na Boze Narodzenie. Nie wiedzialam, ze bede plakac!
-Na Boze Narodzenie? Jestescie zareczeni? - zapytala pani Belleynin przez lzy. - Ojej! Nie zrozumialam... myslalam, ze popelnilismy okropny blad... Ale ty nie jestes szczesliwa? Czy cos sie stalo? - Spojrzala na szerokie, uparte, dziecinne czolo, bo tylko tyle dawalo sie zobaczyc z twarzy Piery, powtarzajac pytanie z jeszcze wieksza czuloscia. Bowiem sumienie miala czujne i wrazliwe, a zadna z jej corek, ktore w wieku siedemnastu lat byly spokojnymi, opanowanymi kobietami, nigdy nie tulila sie tak, by poszukac oparcia w matczynych ramionach.
-Nie, jestem bardzo szczesliwa - wychlipala Piera placzac tak bardzo, ze pani Belleynin zaniechala wszelkich pytan i zaprowadzila ja na gore do pokoju, by tam pocieszyc.
-Juz, juz - szeptala - juz dobrze, Piero, nie placz, juz po wszystkim...
ROZDZIAL 2
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry » |
|
|
|
|